Dyrektor łódzkiego szpitala oskarżony w sprawie śmierci 17 noworodków, które zmarły na posocznicę, nadal pełni swą funkcję
Treść
Do tej pory nie ma jeszcze decyzji urzędu marszałkowskiego, organu nadzorującego Wojewódzki Specjalistyczny Szpital im. M. Madurowicza w Łodzi, w sprawie Jacka S., dyrektora placówki oskarżonego w ubiegłym tygodniu przez prokuraturę o niedopełnienie obowiązków w związku z głośną sprawą śmierci noworodków, które zmarły na posocznicę. Zarząd województwa nie zawiesił dyrektora na czas wyjaśnienia sprawy, gdyż czeka, by ten ustosunkował się do zarzutów. Jednak z przebiegu śledztwa wiadomo, że Jacek S. nie przyznaje się do winy i odmówił składania jakichkolwiek zeznań. Według radnych sejmiku, ludzie odpowiedzialni za sprawy województwa zajęci są robieniem polityki i dbałością o własny wizerunek - i zapomnieli o swojej roli. - Zażądaliśmy od dyrektora szpitala im. Madurowicza ustosunkowania się do aktu oskarżenia - powiedział nam wczoraj Marcin Nowicki, rzecznik marszałka województwa. - Jeśli potwierdzą się zarzuty prokuratury, to zarząd podejmie odpowiednie kroki dyscyplinarne - stwierdził. Urząd marszałkowski swój brak reakcji tłumaczy tym, że oskarżony nie otrzymał jeszcze zarzutów na piśmie, a o całej sprawie zarząd wie jedynie z mediów. Urzędnicy zaś powiedzieli nam, że członek zarządu województwa odpowiedzialny za służbę zdrowia Stanisław Olas jest zajęty kampanią wyborczą - startuje z PSL i trudno go zastać w urzędzie. Kampania owładnęła zresztą cały zarząd. - Sprawa aktu oskarżenia dla dyrektora placówki podległej urzędowi jest niezwykle ważna i zarząd powinien zająć jakieś stanowisko, a nie szukać wykrętów - mówią prawicowi radni sejmiku. Według nich, śmierć 17 dzieci jest wydarzeniem tragicznym i choć odpowiedzialność placówki oraz personelu szpitala jest bezsprzeczna, nie można zapominać o urzędnikach, którzy bezpośrednio nadzorowali i nadzorują szpital. - Osoby te jednak są zbyt często zajęte robieniem polityki i dbałością o swój wizerunek, a przy tym nie znają się na zagadnieniu, które im przyszło nadzorować - powiedział nam Grzegorz Lorek, członek komisji zdrowia sejmiku województwa łódzkiego. - Jest to równie tragiczne, jak samo zdarzenie - dodał. Jacek S. oskarżony jest o niedopełnienie obowiązków i zaniedbania sanitarne na oddziałach położniczym i patologii noworodka, w wyniku których w 2002 r. 17 dzieci urodzonych w szpitalu zmarło na sepsę (posocznicę), a kolejnych 73 noworodków zostało zakażonych bakteriami. Grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności. Anna Skopinska "Nasz Dziennik" 2006-10-10
Autor: wa