Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grabek od roku nie stawia się w sądzie

Treść

Kolejny raz z powodu nieobecności Kazimierza Grabka łódzki sąd okręgowy odroczył rozpatrzenie procesów cywilnych, które Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚiGW) w Łodzi wytoczył córce "króla żelatyny" Annie oraz spółkom kontrolowanym przez niego. Grabek nie przybył na rozprawę, bo... za późno dostał wezwanie. Jego usprawiedliwienia - najczęściej związane z kłopotami zdrowotnymi - nie pozwalają sądowi od ponad roku zająć się tą sprawą. A jest ona poważna, gdyż Grabek naciągnął Fundusz na ponad 14 mln zł - i nie chce oddać pieniędzy. Kolejny termin rozprawy wyznaczono na koniec listopada. Przed wczorajszą rozprawą do sądu dotarł faks od pełnomocnika pozwanych Kazimierza Grabka, który wnosił o usprawiedliwienie nieobecności, informując, że jest na zwolnieniu lekarskim, a zawiadomienie o terminie rozprawy otrzymał cztery dni wcześniej, a nie jak wymaga tego procedura - na tydzień przed rozprawą. Właśnie ze względu na to uchybienie formalne sąd odroczył rozprawę do 27 listopada. Tym razem sąd nie zastosował wobec Grabka żadnych pouczeń i rygorów, uznając, że do tej pory było ich "aż nadto". - Jeżeli będą dowody do uznania, że nie stawia się on celowo, sąd na kolejnym terminie rozprawy postępowanie zakończy - zapowiedział sędzia Krzysztof Kacprzak. Sprawa czeka na rozpatrzenie przed łódzkim sądem już od ponad roku. Była wielokrotnie odraczana, gdyż Kazimierz Grabek konsekwentnie przesyłał do sądu różnego rodzaju zwolnienia. Raz informował, że przebywa w szpitalu. Innym razem nadesłał faks, że w drodze na rozprawę skręcił nogę i trafił do szpitala. Sąd powołał biegłych, którzy mieli ocenić stan zdrowia żelatynowego potentata, ale okazało się, że Grabek i to potrafi ominąć - nie stawił się na wyznaczony termin badań, a później biegli nie zostali wpuszczeni do jego domu. WFOŚiGW domaga się od pozwanych zwrotu niespłaconych pożyczek na kwotę prawie 9 mln zł wraz z odsetkami - w sumie niemal 14 mln zł, zaciągniętych w 2000 r. na budowę zakładu utylizacji odpadów poubojowych w Zgierzu; w rzeczywistości jest to zakład produkujący żelatynę. W marcu 2001 r. sprawą udzielonych pożyczek zajęła się prokuratura, a ówczesnym szefom Funduszu postawione zostały zarzuty niegospodarności (proces w tej sprawie toczy się w łódzkim sądzie, na ławie oskarżonych zasiadają m.in. Andrzej Pęczak i Waldemar Matusewicz - prezydent Piotrkowa Trybunalskiego). Do tej pory Grabek oddał jedynie 750 tys. złotych. AS "Nasz Dziennik" 2006-10-24

Autor: wa

Tagi: kazimierz grabek wezwanie sąd WFOŚiGW