Kolejna "Halka"
Treść
Na sobotę, 28 października, zapowiedziano w Teatrze Wielkim premierę nowej inscenizacji "Halki" Stanisława Moniuszki w reżyserii Kazimierza Kowalskiego, który od kilku miesięcy jest dyrektorem artystycznym łódzkiej sceny operowej. Wprowadzenie do repertuaru dzieła noszącego zaszczytne miano polskiej opery narodowej jest zawsze i wszędzie wydarzeniem. Takim właśnie głośnym wydarzeniem była przecież słynna, zakończona triumfem warszawska premiera "Halki", która miała miejsce 1 stycznia 1858 roku. Od tego czasu opera stała się żelazną pozycją repertuaru polskich scen operowych. Ale nie tylko, bo przecież wystawiono ją między innymi w Pradze, Moskwie, Berlinie, Budapeszcie, Wiedniu i Nowym Jorku. Ostatnio dzięki niestrudzonej Marii Fołtyn zawędrowała "Halka" - w jej reżyserii - na Kubę, do Meksyku, Japonii, Turcji i Nowosybirska, a nawet do Brazylii. Wszędzie przyjmowano ją z uznaniem dla jej muzycznych i wokalnych wartości. O popularności "Halki" na naszych scenach świadczy fakt, że już w grudniu 1900 r. odnotowano 500 jej przedstawień tylko w Teatrze Wielkim w Warszawie, 8 października 1935 r. było już 1000 spektakli. Do 1975 r. opera ta została wystawiona 1655 razy. Dzisiaj można mówić o liczbie ponad dwóch tysięcy przedstawień tylko na tej scenie. "Halką" otwierano po II wojnie światowej kolejne polskie teatry operowe: w czerwcu 1945 r. Operę Śląską, we wrześniu 1945 r. Operę Wrocławską. "Halką" rozpoczęła działalność Opera Poznańska po odzyskaniu niepodległości w 1919 roku. Premierą "Halki" otwierano w 1967 r. nowy gmach Teatru Wielkiego w Łodzi. To dzieło było drugą premierą w odbudowanym po wojennych zniszczeniach Teatrze Wielkim w Warszawie w 1965 roku. Równie popularna wśród śpiewaczek jest partia tytułowej bohaterki. Śpiewały ją niemal wszystkie bez wyjątku wielkie polskie primadonny, od Pauliny Rivoli, pierwszej wykonawczyni tej partii poczynając. Do historii przeszły kreacje: Janiny Korolewicz-Waydowej, Wiktorii Calmy (pierwsza powojenna Halka), Marii Fołtyn, która zaśpiewała tę partię ponad 200 razy, Antoniny Kaweckiej, Krystyny Jamroz, Bożeny Kinasz-Mikołajczyk, Barbary Zagórzanki. Wystawione w ostatnich latach inscenizacje "Halki" starają się odnosić do współczesności. - Sięgnijmy za fasadę tradycji - nawołują dzisiejsi reżyserzy. Efekt tego sięgania najczęściej bywa, oględnie mówiąc, dyskusyjny. Jaka będzie najnowsza łódzka inscenizacja, zobaczymy już w najbliższą sobotę. Adam Czopek "Nasz Dziennik" 2006-10-26
Autor: wa