Na tropie niegospodarności
Treść
Łódzka prokuratura bada, czy mogło dojść do popełnienia przestępstwa niegospodarności przez byłego dyrektora Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Madurowicza w Łodzi. Chodzi o 760 tys. zł, które szpital zapłacił kancelarii radcowskiej za poprowadzenie sprawy o odzyskanie pieniędzy od Narodowego Funduszu Zdrowia. Według kontrolerów łódzkiego urzędu marszałkowskiego, za podobne usługi inne szpitale płacą prawnikom wielokrotnie mniej. O sprawie informowaliśmy już wczoraj. - Treść publikacji prasowych (poza "Naszym Dziennikiem" donosiły o tym lokalne media) wskazuje na możliwość popełnienia przestępstwa karalnej niegospodarności - stwierdził Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa Łódź Polesie. - W najbliższych dniach po uzyskaniu dokumentów podjęta zostanie decyzja co do ewentualnego wszczęcia śledztwa w tej sprawie - dodał Kopania. Dotąd do prokuratury nie wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, które rzekomo ma złożyć zarząd województwa. Według naszych informacji, szpital procesował się o zapłatę 2,1 mln zł za tzw. nadwykonania, czyli świadczenia wykonane poza limitem wynikającym z kontraktu z NFZ. Kontrola wykazała, że za pomoc w postępowaniu przed sądem były dyrektor placówki, Jacek S., zapłacił kancelarii aż 30 proc. spornej kwoty. Tymczasem inny łódzki szpital, im. Kopernika, za odzyskanie 8,5 mln zł zapłacił prawnikom 6,5 tys. złotych. Zarząd województwa łódzkiego zapowiedział, że złoży zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niegospodarności przez byłego dyrektora szpitala. - Przygotowujemy taki wniosek, który trafi do prokuratury po zakończeniu kontroli. Nie mogę powiedzieć dokładnie, kiedy to nastąpi - powiedział rzecznik marszałka województwa, Marcin Nowicki. O niegospodarności pierwsza poinformowała wiceszefowa klubu radnych PiS, Krystyna Grabicka. To ona dwa dni temu złożyła w tej sprawie interpelację. Anna Skopinska "Nasz Dziennik" 2006-12-15
Autor: wa