Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Po wsze czasy" w służbie dzieciom

Treść

Na środowej sesji rady miejskiej radni mają podjąć uchwałę w sprawie Ośrodka Pediatrycznego im. Korczaka w Łodzi. Można się spodziewać stanowiska sprzeciwiającego się przeniesieniu ośrodka do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Kopernika i zakładającego jego przejęcie przez miasto. W Łodzi reaktywowało się Łódzkie Chrześcijańskie Towarzystwo Dobroczynne - przedwojenny właściciel szpitala im. Anny Marii, potem Korczaka. Osoby skupione w organizacji chcą doprowadzić do tego, by szpital nadal pełnił swoją funkcję. - Udało nam się ponownie wprowadzić punkt dotyczący Korczaka do porządku obrad sesji - powiedział nam Tadeusz Morawski, szef komisji zdrowia łódzkiej rady miejskiej. - Mam nadzieję, że teraz nie będzie żadnych nacisków, by go wycofać - dodał. Taką nadzieję mają także pracownicy Ośrodka Pediatrycznego im. Korczaka, których już jutro czeka najpierw zaprzestanie przyjęć, a następnie przenosiny do jednego z największych molochów w województwie, WSS im. Kopernika. Taka jest decyzja organu założycielskiego placówki - urzędu marszałkowskiego. - To nasza ostatnia szansa, by wreszcie szpital mógł stać się zgodnie z wolą ofiarodawców placówką miejską, tak by mogła, jak to jest zapisane, "po wsze czasy służyć" dzieciom miejskim - zaznaczyła Joanna Kozłowska, chirurg z Korczaka. Według Morawskiego, radni, którzy przygotowują uchwałę w sprawie Korczaka, chcą utworzenia miejskiego szpitala pediatrycznego. Ośrodki w szpitalu im. Kopernika oraz w Centrum Zdrowia Matki Polki znajdują się bowiem poza wpływem władz samorządowych miasta Łodzi. Reaktywowane w ostatnim czasie Łódzkie Chrześcijańskie Towarzystwo Dobroczynne, przedwojenny właściciel szpitala im. Anny Marii, a potem Korczaka, chce by szpital nadal pełnił swoją funkcję. W piśmie wystosowanym do decydentów województwa łódzkiego jego członkowie piszą: "Nie można przejść obojętnie obok lekceważenia interesu społecznego najmłodszych łodzian, 'niewzruszonej' urzędniczej arogancji lekceważącej 'procedury administracyjne' oraz tolerującej od lat niegospodarność, a przede wszystkim notorycznego 'mijania się' z prawem czy wręcz jego łamania". Z kolei Joanna Kozłowska, wiceprezes ŁChTD, pyta: - Czyżby Departament Polityki Zdrowotnej Urzędu Marszałkowskiego dysponował jakimiś wybitnymi "tajnymi" ekspertami, że jego dyrektor Waldemar Podhalicz i w ślad z nim wicemarszałek Stanisław Olas stale ignorują krytykę swoich działań ze strony profesjonalnych środowisk medycznych, twierdząc, że ich działania nie będą miały wpływu na jakość usług w zakresie pediatrii? Anna Skopinska "Nasz Dziennik" 2007-02-19

Autor: wa