Postawić kropkę nad i
Treść
Piłkarze Wisły Kraków są o krok od awansu do trzeciej rundy  kwalifikacji Ligi Mistrzów, ale proszą, by przedwcześnie nie ogłaszać  ich zwycięzcami rywalizacji ze Skonto Ryga. Nikt chyba jednak nie sądzi,  by przed własną publicznością nie obronili przynajmniej zaliczki z  Łotwy, gdzie wygrali 1:0.
W piątek krakowianie poznali swego  potencjalnego rywala w trzeciej z czterech rund kwalifikacyjnych. Będzie  nim Litex Łowecz lub Mogren Budva. W pierwszym meczu obu tych zespołów  lepszy okazał się mistrz Bułgarii, który na wyjeździe pokonał najlepszą  ekipę Czarnogóry 2:1. To pokaźna zaliczka, a dodając do tego wyższe  umiejętności piłkarzy Liteksu, wydaje się, że powinni spokojnie postawić  kropkę nad i. Są pewni swego, po losowaniu par nie ukrywali radości, w  ogóle nie zadając sobie pytań dotyczących rywalizacji z Mogrenem. -  Cieszymy się, że zagramy z Wisłą, to doskonały dla nas rywal - mówili.  Krakowianie starali się aż tak daleko w przyszłość nie wybiegać. Owszem,  w kilku słowach odnosili się do ewentualnej potyczki z Bułgarami, ale  na każdym kroku podkreślali, że pomyślą o niej dopiero po przejściu  Skonto. Na razie są w połowie drogi, może nieco dalej. Wygrywając 1:0 w  Rydze, zyskali bowiem solidną zaliczkę, aczkolwiek nie ogłaszają wszem i  wobec, że sprawa już jest rozstrzygnięta. Przy Reymonta dobrze  pamiętają bowiem wydarzenia z ostatnich lat i wpadki z Levadią i  Karabachem. Jedni piłkarze znają je z autopsji, drudzy (tych jest już  większość) tylko z opowiadań, ale wszyscy wolą stąpać mocno po ziemi i  przedwcześnie nie ferować wyroków. Co ciekawe, wiary w sukces nie  stracili także zawodnicy z Rygi. Ich nadzieje zwiększył dodatkowo powrót  do kadry meczowej najlepszego napastnika Nathana Juniora. Brazylijczyk  nie zagrał w pierwszym spotkaniu, dziś na boisku się pojawi i z  pewnością będzie stanowił spore zagrożenie dla krakowian. Interesuje się  nim Dynamo Moskwa, niedawno przebywał nawet na testach w zespole ze  stolicy Rosji. - Zawodników nie trzeba motywować, awans wciąż jest w  naszym zasięgu. Przeanalizowaliśmy błędy popełnione w ubiegłym tygodniu i  jestem przekonany, że zagramy dużo lepiej - powiedział trener Marian  Pahars. Odważne słowa Łotysza nie zmieniają jednak faktu, że  zdecydowanymi faworytami rewanżu będą wiślacy. Mistrzowie Polski przed  własną publicznością powinni odnieść spokojne zwycięstwo, nawet jeśli  przyjdzie im walczyć bez swego lidera Maora Meliksona, który wciąż  narzeka na uraz palca zwichniętego w Rydze. Umiejętności czysto  piłkarskie, doświadczenie, swój stadion - wszystko przemawia za  krakowianami, którzy nawet nie dopuszczają do siebie myśli o ewentualnym  niepowodzeniu. Starają się jednak za dużo nie myśleć o przyszłości, o  Liteksie, by w ten sposób nie zaburzyć koncentracji i nie popełnić  błędu, który mógłby ich dużo kosztować.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2011-07-19
Autor: jc
