Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prokuratura interesuje się byłym wojewodą łódzkim

Treść

Były wojewoda łódzki, polityk SLD Krzysztof Makowski, po odwołaniu go ze stanowiska jeszcze przez ponad dwa miesiące korzystał ze służbowego samochodu. Doniesienie w tej sprawie złożył dyrektor generalny łódzkiego urzędu wojewódzkiego Ireneusz Rymanowski, a prokuratura zdecydowała o wszczęciu postępowania. To nie jedyne prokuratorskie postępowanie dotyczące Makowskiego. Trwa też śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy prywatyzacjach niektórych spółek Skarbu Państwa. Zarzuty Makowski miał usłyszeć już pod koniec ubiegłego roku, jednak do dzisiaj nie ma rozstrzygnięcia. - Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień przez byłego wojewodę Krzysztofa Makowskiego - poinformował nas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. - O szczegółach śledztwa będę mógł powiedzieć więcej w przyszłym tygodniu - dodał. Wiemy jednak, że w sprawie przesłuchano już kilku świadków. Postępowanie zostało wszczęte po doniesieniu obecnego dyrektora generalnego łódzkiego urzędu wojewódzkiego Ireneusza Rymanowskiego. Kiedy dyrektor przeglądał dokumenty, natrafił na sygnowane przez jednego z jego poprzedników, Stanisława Woźniakowskiego, zezwolenie na użytkowanie przez Krzysztofa Makowskiego samochodu marki Skoda Octawia. Pozwolenie zostało wydane w maju 2004 r., po tym, jak w dzień po odwołaniu go ze stanowiska były wojewoda wystosował do urzędu pismo o wydanie samochodu. - Wszystko odbyło się bezprawnie - podkreśla dyrektor Rymanowski. - Były wojewoda nie ma bowiem żadnych specjalnych uprawnień, odchodząc z pracy, rozlicza się ze wszystkiego - tłumaczy. Krzysztof Makowski, który piastował swój urząd w latach 2001-2004, tak jednak nie zrobił. - Jeśli potrzebował na jakiś czas samochód, dlaczego nie poszedł do wypożyczalni? - pyta Rymanowski. Były wojewoda użytkował państwowy samochód przez ponad dwa miesiące - od maja do lipca 2004 roku. W tym czasie przejechał nim 120 tys. kilometrów. A to jak na jazdę miejską, do jakiej rzekomo potrzebował środka transportu, odległość zawrotna. Z dokumentów wynika także, że po oddaniu samochodu do urzędu wojewódzkiego Krzysztof Makowski został upomniany - brał bowiem samochód z pełnym bakiem, a oddał z pustym. Po zwróceniu mu uwagi bak został napełniony. Podejrzane prywatyzacje Druga sprawa, w której figuruje nazwisko Krzysztofa Makowskiego, dotyczy niegospodarności w łódzkim Cefarmie. - Sprawa nie jest tak prosta, wymaga bowiem przesłuchania jeszcze wielu świadków i wykonania innych ważnych czynności - powiedział nam p.o. szef wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Łodzi Rafał Sławnikowski. Podkreślił też, że śledztwo jest w toku. Jego zdaniem, być może do końca marca postawione zostaną zarzuty konkretnym osobom. A te "konkretne osoby" to przede wszystkim główny odpowiedzialny za feralną prywatyzację łódzkiego Cefarmu Krzysztof Makowski. O niezgodnej z prawem prywatyzacji poinformowała prokuraturę Najwyższa Izba Kontroli, która sprawdzała spółki Skarbu Państwa w województwie łódzkim. Jednak prokuratura wiedziała już wcześniej o nieprawidłowościach, ponieważ zanim NIK przygotowała ostateczny raport, o sprawie poinformowała wojewoda łódzki Helena Pietraszkiewicz. Złożyła ona zawiadomienie o popełnieniu przez Makowskiego przestępstwa i prokuratura wszczęła śledztwo. Według raportu NIK, sprzedaż Cefarmu spółce Polska Grupa Farmaceutyczna w 2004 r. została przeprowadzona nierzetelnie i niegospodarnie. Cefarm był bowiem nieprzygotowany do prywatyzacji. Także sposób przeprowadzenia prywatyzacji - wniesienie Cefarmu do spółki - miał naruszyć interesy Skarbu Państwa, który swój majątek oddał prywatnemu podmiotowi, nie uzyskując z tego tytułu korzyści. W Cefarmie ustanowiony został zarząd komisaryczny, który utrudniał innym inwestorom dostęp do firmy. Przy tej prywatyzacji NIK postawiła Makowskiemu trzy zarzuty: za późno podjął działania naprawcze, a 10 dni po złożeniu programu zdecydował o sprzedaży firmy, zaniżył wartość spółki, inwestora zaś wyłoniono z naruszeniem zasad równego traktowania podmiotów. W wyniku niedostatecznego nadzoru nad przebiegiem procesu naprawczego Cefarm uzależniono finansowo od PGF. Makowskiemu w raporcie zarzuca się także inne źle przeprowadzone prywatyzacje - jednak te sprawy prokuratura dopiero sprawdza. Chodzi tu o prywatyzację zakładów "Wola" w Zduńskiej Woli i "Techma" w Wieluniu. Sprawy te trafiły do prokuratur w Piotrkowie Trybunalskim i Sieradzu. W ubiegłorocznym raporcie NIK padały sformułowania o prawdopodobieństwie korupcji. W tym kontekście wymieniane było nazwisko Krzysztofa Makowskiego jako odpowiedzialnego za działania urzędników. Pozycja niezachwiana We wszystkich prywatyzacjach ważną rolę odegrały powiązania towarzysko-biznesowe. Dwa postępowania karne, w których w roli głównej występuje były bliski współpracownik Leszka Millera, obecnie członek zarządu województwa łódzkiego, to chyba za mało, by sprawą zainteresował się urząd, w którym pracuje. Pozycja Krzysztofa Makowskiego wydaje się niezachwiana. Niestety, nie udało nam się skontaktować z rzecznikiem marszałka, ale kilka miesięcy temu, gdy wyszedł na jaw raport NIK, to właśnie rzecznik Marcin Nowicki powiedział nam, że nie jest to sprawa urzędu, a osobista Krzysztofa Makowskiego. W łódzkim sejmiku rządzi koalicja PO, LiD (dawne SLD, którego liderem jest właśnie Makowski) i PSL. Platforma nie zdecydowała się na sojusz z PiS - największym klubem w sejmiku. W radzie miejskiej niemożliwe okazało się całkiem realne - PiS wspólnie z PO zawiązały koalicję. Właśnie niektórzy z tych radnych mówili nam wczoraj, że będą apelować do kolegów z Platformy w sejmiku o "opamiętanie" i skończenie z rządami ze skompromitowanym układem PSL i SLD. Każdego dnia wychodzą bowiem nietrafione decyzje poprzedniego zarządu, w którym z obecnego składu zasiadali - Stanisław Witaszczyk, Stanisław Olas i właśnie Makowski. Choćby w sprawie likwidacji pediatrii w Zgierzu czy szpitala im. Korczaka w Łodzi. Anna Skopinska "Nasz Dziennik" 2007-01-18

Autor: wa