Prokuratura wskaýe winnych
Treść
Przez dwa lata dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Kopernika w Łodzi zawarła szereg niekorzystnych dla lecznicy umów. Szpital popadał w długi, a jego majątek przejmowały prywatne spółki i w ten sposób następowała "prywatyzacja" oddziałów. Prokuratura zapewnia, że już wkrótce postawi zarzuty osobom odpowiedzialnym za taki stan. Musi tylko jeszcze przesłuchać kilku świadków. Śledztwo w sprawie szpitala łódzka prokuratura okręgowa prowadzi od 2005 roku, gdy otrzymała wyniki kontroli przeprowadzonej w lecznicy przez urząd marszałkowski, któremu placówka podlega. Kontrola stwierdziła wyprowadzanie majątku szpitala do prywatnych spółek, w tej chwili w 80 proc. jest on już w ich rękach. Postępowanie zbliża się ku końcowi, ale śledczy nie zdradzają zbyt wielu szczegółów. - Na razie dla dobra śledztwa nie możemy powiedzieć, komu będą postawione zarzuty i czego będą dotyczyły - poinformował nas prokurator Rafał Sławnikowski, p.o. naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Do zakończenia postępowania brakuje przesłuchania zaledwie kilku świadków - dodał. Według niego, śledztwo zakończy się w przeciągu miesiąca. Niewykluczone, że zarzuty usłyszą zarówno byli szefowie szpitala im. Kopernika, jak i pracownicy łódzkiego urzędu marszałkowskiego, którzy mieli obowiązek nadzorować placówkę. Pierwsi - za działanie na szkodę szpitala, drudzy - za niedopełnienie obowiązków. Sprawa odnosi się do działań szefów szpitala w latach 2003-2004. Kontrola przeprowadzona w 2005 r. przez Departament Polityki Zdrowotnej Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi wykazała, że dyrekcja placówki zawierała szereg niekorzystnych dla lecznicy umów dotyczących dzierżawy nieruchomości czy świadczenia usług medycznych przez podmioty zewnętrzne. Zdaniem kontrolerów, zachodziło podejrzenie wypłacenia przez szpital znacznych kwot tytułem świadczeń nienależnych kontrahentom. Jak wynikało z kontroli, znaczna część majątku szpitala im. Kopernika, głównie wysokospecjalistyczna aparatura medyczna, nie należała już do placówki, a do międzynarodowego konsorcjum - firmy Lux Med. Najwięcej zastrzeżeń budziła umowa zawarta pomiędzy szpitalem a spółką "Kopernik", w której placówka miała ponad 80 procent udziałów. Bez kontraktu z NFZ szpital zakupił w spółce wysokospecjalistyczne procedury z kardiologii interwencyjnej. Zobowiązał się za nie płacić miesięczny ryczałt w wysokości 1,2 mln złotych. Po pewnym czasie szpital sprzedał swoje udziały w spółce firmie Lux Med. W ten sposób aparatura i narastający dług placówki trafiły do międzynarodowego konsorcjum. Urząd marszałkowski twierdzi, że nie wiedział nic o zawieranych umowach. - Wydaje mi się to mało prawdopodobne - twierdzi radna sejmiku województwa Krystyna Grabicka. Fakt ten potwierdza nam prezes spółki "Kopernik" Jan Walczak: - Oczywiście, że urząd wiedział. Dyrektor szpitala dostarczał je urzędnikom - dodaje. Anna Skopinska "Nasz Dziennik" 2007-06-05
Autor: wa