"Silna Polska" - artykuł Marka Jurka i Mariana Piłki w "Tygodniku Katolickim Niedziela
Treść
Niepodległość Polski – najpierw jej odzyskanie, potem utrwalenie – to  dziedziczne zadanie polskiej inteligencji, jako grupy szczególnie  odpowiedzialnej za zachowanie tożsamości narodowej i przywództwo polityczne.  Zapewne niedowład w wypełnianiu tych funkcji jest przyczyną słabego dziś – w  szerszej opinii publicznej – uświadomienia zadań odzyskanego państwa. Zadań – bo  państwo ponosi odpowiedzialność za przyszłość, za rozwój i przetrwanie wspólnoty  narodowej, a nie jest ani celem dla siebie, ani jedynie agencją organizacji  wygodnego życia.
Debaty takie jak europejski system liczenia głosów są  niewątpliwie ważne, ale znaczenie, jakie się im przypisuje jest  nieproporcjonalne do tego, co Amerykanie nazywają narodową grand strategy. W  naszej debacie politycznej zastępują ją cele etapowe: wejście do struktur  zachodnich, ich rozszerzenie na kraje uwolnione spod dominacji sowieckiej na  Wschodzie, walka o polską pozycję w Unii Europejskiej.
Już ten ostatni  cel pokazuje konieczność zasadniczych wyborów naszej narodowej przyszłości: jaki  model społeczny ma realizować Unia – społeczeństwa konsumpcyjnego czy  organicznego? czy ma być nowym państwem czy zrzeszeniem narodów zachowujących  suwerenność? ma być rzeczniczką cywilizacji europejskiej, otwartą na tych,  którzy chcą z nią wiązać los, czy nowym społeczeństwem multikulturalnym,  wyrzekającym się tożsamości w imię „otwartości”?
To ważne kwestie, ale  pytanie o przyszłość Polski nie jest pochodną ich rozstrzygnięcia – odwrotnie,  to z woli odbudowy niepodległego państwa wynikać musi odpowiedź na te problemy.  Każda będzie jednak tylko częścią narodowej strategii.
Szukamy  wzmocnienia naszego bezpieczeństwa, utrwalenia naszej niepodległości, ochrony  przed naciskiem rosyjskim – w strukturach świata zachodniego. Wzmocnienie nie  może jednak oznaczać delegowania na organizmy zewnętrzne odpowiedzialności za  naszą przyszłość. Polska potrzebuje wsparcia dla naszego bezpieczeństwa, ale  sama może wzmacniać własną siłę, tak w interesie własnym, jak również współpracy  całego Zachodu. Stając się potrzebni – wzmacniamy naszą podmiotowość. To wymaga  jednak wzmocnienia narodowego potencjału – tak, by wobec spraw europejskich  nabierać znaczenia państwa centralnego, które dziś mają Niemcy i Francja, w  mniejszym stopniu Wielka Brytania.
Postulat wzmocnienia potencjału  narodowego nie budzi żadnych kontrowersji na planie ekonomicznym. Często jest do  niego redukowany. Choć w podejściu ekonomistycznym kryją się wewnętrzne  sprzeczności – szczególnie między państwem opiekuńczym, konsumpcją i rozwojem.  Polska potrzebuje zarówno długiego okresu wzrostu gospodarczego, jak i zmiany  naszej struktury społecznej – w kierunku wzmocnienia przedsiębiorczości i  upowszechnienia własności. Bez zwiększenia ilości przedsiębiorstw, ułatwienia  inwestycji i uczciwej kumulacji majątku nasz wzrost nie będzie miał trwałych  podstaw. Kraj również nie będzie miał siły magnetycznej, zatrzymującej młodych i  przedsiębiorczych ludzi przed pokusą wyjazdu na stałe.
Jednak potencjał  narodowy to nie tylko gospodarka – to również potencjał demograficzny, kulturowy  i moralny. Dopiero suma tych czynników stanowi o sile państwa, wyrażającej się w  pozycji politycznej i militarnej. Suma, a raczej iloczyn – bo brak  któregokolwiek z tych czynników nie może być skompensowany przez inne; gdy równy  jest zeru – sprowadza do zera siłę całości.
Struktura demograficzna  wpływa dziś na proces pokojowy w Irlandii Północnej, na politykę Niemiec i  Francji wobec świata Islamu, czy wreszcie na ustrój Unii Europejskiej.  Przekonaliśmy się o tym podczas swoich negocjacji. Jednak zrozumienie znaczenia  to jedno, a podjęcie odpowiedzialności to drugie. Dziś Polska ma najsłabszy  przyrost ludności w całej Europie. Na przeciętne cztery Polki w wieku  macierzyńskim przypada tylko pięcioro dzieci, i co więcej – na ogół większość z  nich rodzi jedna kobieta. Mimo to jej rodzina jest obłożona ogromnymi podatkami  (najczęściej „niewidzialnymi”, bo pośrednimi), a ona sama nie doświadcza ze  strony państwa prawie żadnych oznak uznania dla wartości swego  macierzyństwa.
Potencjał gospodarczy i demograficzny da się  skwantyfikować, policzyć. Także można go porównać z innymi narodami i określić  na współrzędnych narodowej siły. Trudniej uchwytna jest pozycja kultury i siła  moralna.
Kultura tymczasem to rdzeń tożsamości. Stanowi nie tylko o  odrębności narodu, ale o poczuciu wspólnoty niezależnym od przeciwstawiania się  innym zbiorowościom. Niestety, w polityce jest często lekceważona – bo refleksem  ponurego wpływu marksizmu jest zarówno wyolbrzymianie znaczenia ekonomicznej  „bazy”, jak i lekceważnie wpływu duchowej „nadbudowy”. Na szczęście dla  dzisiejszego pokolenia Polaków rzecz ma nie tylko znaczenie teoretyczne. Myśmy  wiedzieli – w osobie Jana Pawła II – jaki wpływ w historii może wywierać wiara,  przekonania moralne, siła wewnętrzna.
Jan Paweł II ponownie i na wiele  sposobów uświadomił nam znaczenie katolicyzmu jako esencji naszego zbiorowego  życia. Oczywista prawda o Polsce wchodzącej w historię wraz z chrztem, jej  historii splecionej ze świętością od czasów Biskupów Wojciecha i Stanisława po  Ojca Kolbe i Księdza Popiełuszkę, o naszej roli w Europie, najściślej związanej  z przynależnością do świata chrześcijańskiego, została potwierdzona przez  epopeję „Solidarności”. Ten związek duchowych i politycznych dziejów narodu jest  dziś fundamentalnie zakwestionowany przez współczesny europejski  multikulturalizm, wcale nie będący drogą do (wymagającego tożsamości) dialogu  kultur, ale po prostu fasadą dechrystianizacji.
Nadanie znaczenia  społecznego tym trzem potencjałom – gospodarczemu, demograficznemu i kulturowemu  – wymaga również potencjału moralnego; woli kontynuacji zbiorowego życia narodu.  Bez niego nie ma ani przeliczenia indywidualnych korzyści materialnych na dobro  wspólnoty, ani zdolności przekazywania życia w rodzinach i wspierającej je  polityki solidarności, ani ciągłości kulturowej – wymagającej aktywnego przekazu  tradycji w życiu rodzinnym i instytucjach społecznych.
Potencjał moralny  to przekonanie o odpowiedzialności za własne życia i za innych – wobec Boga i  własnego sumienia. To również przekonanie o wartości życia narodowego, które  warto zachować – dla bliskich i dla innych. To radość codzienności, nadzieja  przyszłości oraz gotowość poświęcenia i wysiłku, wynikające z realnej,  analogicznej do rodzinnej, przynależności. Potencjał moralny, to historyczny  optymizm, który daje siłę do przezwyciężania trudności i wyznaczania ambitnych  celów. To przekonanie o duchowej i moralnej wartości więzi narodowej, o jej  znaczeniu – jako nośnika wartości uniwersalnych – dla poszczególnych ludzi i  innych narodów.
Ten styl życia zderza się dziś z powszechnym, rzutującym  również na politykę i myślenie o społeczeństwie – konsumpcjonizmem. Jeśli  porównamy historyczny dynamizm Ameryki i bierność Europy – wyjaśnienia trzeba  szukać przede wszystkim w planie moralnym.
Silna Polska to nie postulat  nacjonalistycznej próżności. To odpowiedź na dar wolności – którą trzeba umocnić  i zachować. Trzeba jej też nadać sens moralny, tak by niepodległa Polska była  przede wszystkim gwarantem ciągłości i obecności polskiej kultury, a także  wsparciem dla przekraczającego wymiar kultury życia duchowego narodu,  konkretyzującego się w prawym, dobrym życiu rodzin i poszczególnych  ludzi.
Silna Polska potrzebna jest dziś Zachodowi, bo jesteśmy narodem o  najsilniejszym w Europie poczuciu solidarności atlantyckiej. Potrzebna jest  Europie – jako jeden z jej najliczniejszych narodów, z kluczową pozycją w  regionie. Potrzebna jest naszym sąsiadom na Wschodzie, by być oparciem w ich  wydobywaniu się z zależności i chaosu postkomunizmu. Potrzebna jest następnym  pokoleniom, by przekazać im wartości, które otrzymaliśmy my sami.
Polska  w przeszłości była ważnym czynnikiem jedności i bezpieczeństwa w Europie. W  czasach jagiellońskich zbudowaliśmy wspólnotę realnie centralną w polityce  Europy. Dziś nasza sytuacja jest inna – ale tak my potrzebujemy zbudowania na  nowo naszej pozycji w otoczeniu międzynarodowym, jak i w Europie kształtuje się  nowy porządek polityczny. Będziemy jego podmiotem lub  przedmiotem.
Najpierw to kwestia naszego wyboru. 
Autor: wa
