Ważny gest Trumpa
Treść
Prezydent Donald Trump podpisał zgodę na włączenie Polski do  amerykańskiego programu bezwizowego. Czy to tylko ulga, że do Stanów  Zjednoczonych będziemy mogli jeździć bez wiz – wreszcie, czy coś więcej? 
– Pomijając aspekt ściśle merytoryczny, ta sprawa ma również wymiar  polityczny, bo dla przeciętnego Polaka – nie bardzo zagłębionego w  niuanse geopolityczne – nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi są w  dużym stopniu symbolizowane przez to, czy są wizy, czy ich nie ma. Tak  naprawdę dziwną rzeczą było, że tyle państw w Europie ma zniesiony  obowiązek wizowy, a my, chcąc wyjechać do Ameryki, ciągle musimy się o  nie starać, podczas gdy jesteśmy definiowani jako sojusznik. Wizy – na  pozór rzecz drobna, ale uciążliwa, jeśli ktoś się wybiera do Stanów  Zjednoczonych, bo pierwsza wiza to koszt, ponadto trzeba było jechać do  konsulatu, spełnić wszystkie formalności. A zatem oprócz tych wszystkich  przeszkód dla starających się o wizy było to też pewne upokorzenie, bo  niby dlaczego inni nie mają wiz, a my mamy. 
Oczywiście w sferze makro to  nie jest rzecz rangi wielkiego kontraktu gazowego, handlowego czy  militarnego, jednak dla zwykłego człowieka zniesienie wiz do Stanów  Zjednoczonych to jest sprawa symboliczna i istotna. 
Prezydent Trump mógł poczekać z tą decyzją, ale zrobił to szybko, teraz.  Czy tym samym niejako wpisał się w kampanię parlamentarną w Polsce?  
– Oczywiście, zważając na czas, trudno nie wiązać tej sprawy z wyborami  parlamentarnymi w Polsce. Jest to – można rzec – gest Donalda Trumpa,  dla rządu Prawa i Sprawiedliwości, który może się pochwalić sukcesem na  arenie międzynarodowej. Pamiętajmy, że totalna opozycja tę sferę uważała  za największą klapę PiS, zdefiniowaną jako izolowanie Polski na arenie  międzynarodowej. Również cała akcja związana z przedłużaniem akceptacji  dla Janusza Wojciechowskiego na unijnego komisarza ds. rolnictwa też  miała pokazywać, że PiS nie ma nawet dobrych kandydatów, którzy mogliby  się ubiegać o ważne funkcje w Brukseli. W tej sytuacji ruch prezydenta  Trumpa – tuż przed wyborami – z pewnością jest bardzo ważnym impulsem w  dyskusji o miejscu Polski na arenie międzynarodowej, bo pamiętajmy, że o  zniesieniu wiz mówiło się już za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego  i przez wszystkie lata nikt tego nie załatwił, aż do czasów prezydenta  Andrzeja Dudy.    
Czy zniesienie wiz – można powiedzieć – pokazuje, jaki jest stan relacji  między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Czy może to być pewien probierz? 
– Pewien… Proszę pamiętać, że o wiele ważniejsze realia są w  polsko-amerykańskich relacjach i ważniejsze interesy. Natomiast  zniesienie wiz to jest pewien gest ważny w tym sensie, że PiS jest przed  wyborami, ale i Trump jest przed wyborami. Donald Trump nie przyjechał  do Polski na obchody 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, bo nie  mógł, ale opozycja twierdziła, że nie był to pretekst, aby nie wspierać  obecnego rządu. I w tym sensie jeśli prezydent Trump teraz wykonuje gest  ze zniesieniem wiz dla Polaków, to z całą pewnością jest to –  przynajmniej wizerunkowe – ocieplenie relacji. Przypomnę, że szczyt  bliskowschodni w Warszawie, współorganizowany ze Stanami Zjednoczonymi w  lutym tego roku, to był straszny polityk dla nas i od tego czasu takich  błędów się już nie popełnia. Dlatego sądzę, że ten obecny ruch w  odbiorze zwykłych ludzi, ale też w odbiorze na arenie międzynarodowej,  dowodzi, że coś dobrego się dzieje w relacjach między Trumpem a  Polakami, skoro przed wyborami prezydent Stanów Zjednoczonych wykonuje  taki gest wobec rządu Zjednoczonej Prawicy, to znaczy, że relacje  polsko-amerykańskie są zażyłe. 
Czy rzeczywiście nasze wzajemne partnerstwo jest na poziomie nigdy  wcześniej nienotowanym?  
– Z całą pewnością ten gest prezydenta Trumpa nie może nam przysłonić  tego, że z Waszyngtonem mamy wspólne, ale też rozbieżne interesy, na  kanwie których – a nie tylko na bazie symbolicznych gestów, jak  zniesienie wiz – powinniśmy budować relacje. 
Co warunkuje nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi?    
– Polityka. W Eurazji tworzą się wielkie potęgi, takie jak Chiny i  wielkie koalicje, takie chociażby jak układ niemiecko-rosyjski. Wszystko  to jest wbrew interesom Stanów Zjednoczonych, ale też wbrew interesom  Polski – przynajmniej w pewnym tego słowa znaczeniu. A zatem jest  wspólna przestrzeń do robienia interesów, czy to w sferze energetycznej –  układ gazowy, czy układ militarny ze Stanami Zjednoczonymi. Polska,  żeby mogła się rozwijać w sferze gospodarczej lub politycznej, musi mieć  poczucie bezpieczeństwa.     Co to konkretnie oznacza?  – Niektórym się wydaje, że wojska amerykańskie w liczbie kilku czy  kilkunastu tysięcy będą w stanie odeprzeć wojska rosyjskie, jeśli te  zechcą nas zaatakować. Możemy nawet spekulować, że wojska rosyjskie tak  szybko nie wejdą, skoro nie weszły do Kijowa, tylko zatrzymały się w  Donbasie, to przecież nie będą szły do Warszawy, zostawiając za sobą  Kijów. A więc nie o to chodzi. Kraj jeśli ma tak dobre położenie jak  Polska, żeby mógł się rozwijać, to po pierwsze: musi zwalczyć zewnętrzną  agenturę, także polityczną, czyli przełożenia, które działają wbrew  naszym interesom bądź sprzedają polskie interesy, co się działo  wielokrotnie i na różne sposoby. Trzeba też znieść różne mafie paliwowe,  bo inaczej rozwoju nie będzie. Po drugie, żeby inwestycje, wszelkie  wspólne projekty infrastrukturalne, energetyczne, gospodarcze,  komunikacyjne, jak Centralny Port Komunikacyjny, muszą być razem spięte,  żeby to wszystko razem zagrało, żeby weszły do Polski firmy, które  pomogą te plany zrealizować, to warunkiem jest długofalowe  bezpieczeństwo. 
W jakim zakresie?         
– We wspomnianych obszarach, ale też w zakresie militarnym czy  cybernetycznym. Chodzi o to, żeby przeciwnik nie mógł łatwo  zdestabilizować państwa w jego podstawowych funkcjach, także  gospodarczych. Wiemy, że wojny dzisiaj toczą się również w sferze  cyberprzestrzeni. W związku z tym, żeby być bezpiecznym, musimy  współpracować z wielkimi potęgami: albo z Chinami, albo z Amerykanami,  ostatecznie można też z Niemcami, ale Berlin idzie w parze z Moskwą.  Oczywiście nic nie jest za darmo za współpracę, za poczucie  bezpieczeństwa trzeba płacić, bo sami nie posiadamy technologii, które  zabezpieczyłyby nas w pełni. W tym sensie wchodzenie w układ wspólnych  interesów to jest dla nas koszt. Jeśli ktoś myśli, że będzie miał  bezpieczeństwo za darmo, to jest naiwny. Amerykanie na tym realnie  zarobią, ponadto im się też opłaca rozbić układ niemiecko-rosyjski,  stworzyć pewną przestrzeń bezpieczeństwa dla Polski, bo wtedy ona się  rozwija, rozbija ten układ i wprowadza Amerykanów do Europy, dając pole  do rozwoju różnych wspólnych interesów. Ważne tylko, żeby nie  przepłacić. Wybór wydaje się oczywisty, bo jeśli nie, to trzeba by  szukać alternatywy. Ktoś mówi, że taką alternatywą mogłaby być Rosja,  ale Rosja idzie z Niemcami – to po pierwsze, po drugie Rosja nie jest  potęgą, jeśli chodzi o nowoczesne technologie, które będą rozstrzygać o  losach świata. 
Są jeszcze Chiny… 
– No tak, ale Chiny są państwem totalitarnym – w sensie ścisłym, są  państwem azjatyckim. I jeśli ktoś uważa, że z Chinami można, a z  Amerykanami nie można, bo jest słynna niekorzystna dla Polski „ustawa  447”, to jest to głupota. Świat nie jest taki, jaki sobie wyobrażamy,  tylko świat jest taki, jaki jest i trzeba go umieć czytać. Dlatego teraz  wybieramy to, co w danym momencie jest możliwe. 
Tyle że za nasze dobre relacje z Amerykanami wielokrotnie  przepłacaliśmy…    
– To prawda. Nie była to – powiedzmy – korzyść za korzyść, tylko  nadpłacaliśmy. I to są błędy naszej polityki. Ważne jest, żeby stworzyć  przestrzeń koniecznego dla nas bezpieczeństwa, dla możliwego sukcesu w  każdej dziedzinie, ważne też, żeby wykorzystać nasze niewyobrażalnie  dobre położenie geopolityczne. I to jest moja główna teza. Wyciągamy wnioski z popełnionych błędów? 
– Na pewno nie znamy szczegółów, ale z całą pewnością polski rząd starał  się o to, żeby prezydent Donald Trump wykonał taki gest. I to jest  ważne, bo jeśli wybory wygrałaby szeroko rozumiana lewica, to wówczas  zostanie obrany kierunek Bruksela. Byłby to dla naszego państwa  całkowity upadek. W tym względzie, jeśli Donald Trump też ryzykuje,  wykonując taki ruch z wizami, to z całą pewnością jest to ważne. I nie  chodzi tu o same wizy, ale o skutki polityczne czy też wyborcze tej  decyzji, które mogą być – w mojej ocenie – odczuwalne. Jest to bowiem  coś zgoła innego niż wtedy, kiedy upokarzano polskich polityków podczas  szczytu bliskowschodniego, gdzie na naszym gruncie mówiono o polskim  holokauście, polskim antysemityzmie i potrzebie zwrotu mienia  pożydowskiego. Biorąc to pod uwagę, dzisiaj mamy inną jakość na  płaszczyźnie gestów, które w polityce też mają duże znaczenie, zwłaszcza  że przekładają się i, w moim przekonaniu, przełożą się – nie wiemy, w  jakim stopniu, ale na pewno przełożą się – na wynik wyborczy. 
Warto też podkreślić, że w relacjach polsko-amerykańskich poprzednia  władza też popełniała błędy i to jakie...     
– Nie wiem, czy poprzednia władza, rządy koalicji PO – PSL prowadziły  jakąkolwiek politykę międzynarodową, czy stawiały jakieś polskie cele.  Tamta władza szła raczej falą lub kierunkiem, który ustalał Berlin.  Czasem starano się nawet wybiegać przed szereg, zanim coś postanowił  Berlin, żeby tylko zostać pochwalonym przez kanclerz Angelę Merkel.  Przypomnijmy sobie ówczesnego szefa polskiej dyplomacji, który w  Berlinie wzywał Niemcy do tego, żeby objęły rządy w Europie, że nie  boimy się niemieckich czołgów, tylko niemieckiej bierności, i inne  żenujące zachęty. Zamiast mówić, jakie są nasze oczekiwania od Niemiec,  zamiast w tych relacjach domagać się poszanowania polskich interesów,  zamiast wywalczyć coś dla Polski, to mieliśmy wiernopoddańcze hołdy i  zachętę, żeby Niemcy prowadziły nas ku świetlanej przyszłości. To nie  była polityka zagraniczna suwerennego państwa, ale polityka pozorna.  Natomiast dzisiaj – owszem – możemy mówić o błędach, o sukcesach, ale w  tym wszystkim da się zdefiniować suwerenne cele polskiej polityki  zagranicznej, które obecny rząd stara się realizować. Wcześniej tego nie  było.    
Dziękuję za rozmowę.  
Mariusz Kamieniecki
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/213663,wazny-gest-trumpa.html
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/213663,wazny-gest-trumpa.html
Źródło: naszdziennik.pl, 5 października 2019
Autor: mj
